środa, 12 marca 2008

PiS forsuje własną wersję ustawy ws. ratyfikacji Traktatu z Lizbony

PiS zgłosi w formie poprawki własny projekt ustawy wyrażającej zgodę na ratyfikację Traktatu z Lizbony. PiS chce gwarancji, że zmiana zapisów traktatu będzie wymagała szerokiej zgody politycznej: parlamentu.

Łyżwiński pozostanie w areszcie

Podejrzany w tzw. seksaferze w Samoobronie były poseł tej partii Stanisław Łyżwiński pozostanie w areszcie - zdecydował w środę łódzki sąd apelacyjny.

Komorowski: UE nie jest celem samym w sobie

Wejście w życie Traktatu Lizbońskiego pomoże Unii Europejskiej mieć wspólne stanowisko w sprawach zagranicznych - zgodzili się uczestnicy konferencji "Traktat z Lizbony - ratyfikacja i jej konsekwencje"

Prezydent: władza wymiaru sprawiedliwości jest olbrzymia

Zdaniem prezydenta Lecha Kaczyńskiego, władza wymiaru sprawiedliwości w Polsce jest olbrzymia. "Stopień odseparowania władz też przekracza to, co jest w licznych krajach europejskich standardem" - powiedział prezydent, który w środę bierze udział w corocznym zgromadzeniu sędziów TK.

wtorek, 4 marca 2008

Zatrzymano podejrzanych o handel ludźmi

Cztery osoby, podejrzane o handel ludźmi i czerpanie korzyści z nierządu, zatrzymali funkcjonariusze opolskiej policji i sudeckiego oddziału Straży Granicznej - powiedział we wtorek PAP rzecznik opolskiej policji, kom. Maciej Milewski.

Podejrzanych zatrzymano na Dolnym Śląsku - m.in. w jednej z tamtejszych agencji towarzyskich. "Grupa zajmowała się handlem ludźmi, stręczeniem do nierządu oraz czerpaniem z niego korzyści. Szacujemy, że przez agencję przewinęło się kilkadziesiąt kobiet" - zaznaczył Milewski.

Jak ustaliła policja, grupa działała na terenie województw opolskiego i dolnośląskiego od 2003 roku.

Wśród zatrzymanych jest lekarz, któremu zarzucono wielokrotne dokonywanie nielegalnych zabiegów aborcji. Grozi mu kara do 8 lat więzienia. Pozostałym zatrzymanym grożą kary pozbawienia wolności do co najmniej 3 lat.

Zatrzymanie to efekt trwających ponad rok wspólnych działań policji i Straży Granicznej.

11-miesięczny Jaś jest już Polakiem!

Chory na mukowiscydozę 11-miesięczny Jaś, którego matka jest Białorusinką, otrzymał polskie obywatelstwo. We wtorek dokument poświadczający ten fakt podpisał wojewoda pomorski Roman Zaborowski.


"Status chłopca został już prawnie przesądzony. Prawdopodobnie rozpocznie się teraz poszukiwanie rodziny zastępczej. Już się zgłaszają rodziny, które chcą go adoptować, ale oczywiście, z racji tego, że chłopiec jest chory, adopcja nie może być dziełem przypadku" - powiedział Zaborowski.

Chłopczyk - nazwany Jasiem (jego prawdziwe imię i nazwisko to Paweł Iwanow) - urodził się na początku kwietnia ub. roku w Lublinie. Jego matka zrzekła się dziecka tuż po jego urodzeniu. Opiekunem zastępczym została młoda kobieta z Gdyni, która po pewnym czasie zrezygnowała z opieki nad dzieckiem.

O deportację dziecka do Białorusi wystąpiły władze tego kraju. Lubelski sąd wydał nawet decyzję o wydaniu chłopca, lecz została ona wstrzymana na wniosek prokuratury. Polskie media opisujące historię dziecka wyrażały obawy, że chłopczyk na Białorusi nie będzie miał należytej, specjalnej opieki wymaganej przy jego chorobie.

W poniedziałek Polak, mieszkaniec Lubelszczyzny, uznał Jasia za swego syna. To pozwoliło uznać chłopca za obywatela Polski, a tym samym dać mu szansę na pozostanie w naszym kraju. Mężczyzna zapowiedział jednocześnie, że zamierza zrzec się praw rodzicielskich, gdyż nie stać go na utrzymanie i leczenie tak chorego dziecka.

Chłopczyk przebywa w szpitalu dziecięcym w Gdańsku. Trafił tam przed trzema tygodniami, gdy jeszcze obowiązywała decyzja o jego deportacji. Lekarze mieli zbadać czy stan chłopca pozwala na dłuższą podróż. Ponieważ stwierdzili u dziecka infekcję, zdecydowali się zatrzymać je w szpitalu.

"W tej chwili stan chłopca jest na tyle dobry, że w tym tygodniu może już opuścić placówkę" - powiedział we wtorek PAP Franciszek Bronk, wicedyrektor Miejskiego Ośrodka Opieki Społecznej w Gdyni, który sprawuje formalną pieczę nad dzieckiem oraz gdynianką - jego tymczasową opiekunką.

Po wyjściu ze szpitala chłopiec trafi właśnie do 24-letniej mieszkanki Gdyni. Wprawdzie kobieta nie chce już być rodziną zastępczą dla chłopca, podjęła się jednak opieki nad dzieckiem do momentu, aż zostanie uregulowana jego sytuacja prawna.

Matka Jasia zwróciła się do wojewody lubelskiego z prośbą o zalegalizowanie swojego pobytu w naszym kraju. W piśmie do wojewody napisała m.in., że w Polsce przebywa od 1996 r. Ma troje dzieci, z których dwójka urodziła się w Lublinie i zna tylko język polski, chodzi do lubelskich szkół. Kobieta nie chce wracać na Białoruś w obawie przed szykanami.

Buzek złożył oświadczenie lustracyjne

Eurodeputowany PO Jerzy Buzek poinformował we wtorek, że osobiście złożył oświadczenie lustracyjne w Państwowej Komisji Wyborczej, ponieważ poprzednie, które wysłał pocztą, nie dotarło w wyznaczonym terminie, czyli do 19 lutego.

Dyrektor zespołu prawnego w Krajowym Biurze Wyborczym przy PKW Beata Tokaj w rozmowie z PAP potwierdziła, że oświadczenie lustracyjne Jerzego Buzka wpłynęło do Komisji we wtorek.

"Oświadczenie lustracyjne złożyłem w terminie. Ponieważ z niewyjaśnionych przyczyn nie dotarło ono do Państwowej Komisji Wyborczej, złożyłem dzisiaj wniosek powtórnie, bezpośrednio w siedzibie Państwowej Komisji Wyborczej" - oświadczył były premier w komunikacie przesłanym we wtorek PAP.

Poza oświadczeniem Buzka, PKW nie otrzymała na czas oświadczeń dwóch innych eurodeputowanych: Bronisława Geremka (PD) i Marka Siwca (SLD). Beata Tokaj poinformowała w poniedziałek PAP, że Geremek przysłał 15 lutego list do Komisji, w którym informuje, że nie złoży oświadczenia. Siwiec natomiast nie przysłał żadnego wyjaśnienia, ale w poniedziałek w rozmowie z PAP zapewnił, że "w normalnym trybie" pocztą przekazał PKW oświadczenie. Sprawę zamierza wyjaśniać.

PKW wysłała do europosłów zawiadomienia o konieczności składania oświadczeń w listopadzie, po wejściu w życie nowelizacji ustawy lustracyjnej. Mieli oni trzy miesiące na odesłanie oświadczeń. Termin ten minął 19 lutego.

Europosłowie, którzy nie wypełnili obowiązku złożenia oświadczenia, nie stracą jednak mandatów. W ustawie lustracyjnej nie ma już przepisów, które by to przewidywały. Zostały zakwestionowane przez Trybunał Konstytucyjny.